08.04.2006 :: 20:03
Jestesmy suma naszych pragnien, naszych marzen, naszych chce i mam ochote. A mi sie tak bardzo nie chce. Nie chce mi sie spac, ani nie spac. Nie chce mi sie myslec, jesc, spotykac sie z kimkolwiek, czytac, uczyc sie, nieczytac, nieuczyc sie.. Nie moge pomyslec o niczym na co mialabym ochote, o niczym co by mi moglo sprawic przyjemnosc. Jestem strasznie nijako przezroczysta. Ludzie sie rodza, ludzie sie zabijaja a ja nie wiem. Rozwazam sobie wszystkie za i przeciw. Ogladam pod swiatlo i od spodu i dochodze do wniosku, ze lepiej nie oceniac. W takich momentach jakos absurdalnie zazdroszcze Kolumbom. Dzis szukalam sladow wiosny. No bo to wszak za moment latto.. Prawda?