23.03.2006 :: 22:21
Od paznokci u stop az po slepa kiszke moj caly organizm byl bardziej lub mniej radosnym oczekiwaniem. Na slonce. Ksiezycowe noce pelne snow o rozdygotanych promieniach, niecierpliwym blasku. Ciemne okulary spadajace z polek na trzy-czte-ry. Balsam z filtrem zamiast pasty na szczoteczce do zebow. No i jest. Pojawilo sie tak dlugo wyczekiwane. A ja juz przyzwyczailam sie do ciemnosci. W jego blasku czuje sie obnazona. Uciekam z windy do metra, z metra do windy. Zeby nikt nie zauwazyl. Łatwiej tanczy sie w deszczu. Na sloncu ktos moze dostrzec rysy twojej twarzy. Maska musi byc misternie rzezbiona w identyczne z naturalnymi emocje.