Ah, więc po raz kolejny dwa kliknięcia i znika to, co było. Właśnie to najbardziej kocham w blogu - zawsze można zacząć od nowa!
Ajajajaj - jęknął Egon Bondy, załamał białe, drobne ręce, uniósł je wysoko, w mroku gospody Pod Bonapartem i, skłoniwszy głowę, załkał cicho, a po chwili gwałtownymi ruchami jak dyrygent, szybko, aby okazać swój smutek, zwyczajem galicyjskich Żydów, jednym szarpnięciem za klapę marynarki urwał wszystkie guziki i wysypał sobie na głowę popielniczkę z tlącymi się niedopałkami... tak, że zajęły mu się te jego piękne, napomadowane tęsknotą włosy, i goście musieli gasić go piwem. - Kurwa fiks! - krzyczał cichutko Egon - wszystko przez tego smarkacza Vladimira!
Bohumil Hrabal "Czuły barbarzyńca"
|