27.12.2007 :: 04:00
Te wszystkie wahania nastroju i glupie smutki wynikaja z tego, ze jestem zmuszona podejmowac strasznie powazne decyzje. Decyzje, o ktorych troche ponad rok temu nie sadzilam ze bede je musiala podejmowac tak szybko, jezeli w ogole. Ale z drugiej strony te decyzje nie pociagaja nic za soba. Co rodzi frustracje. Bo realizacja kazdej z decyzji zalezy juz nie tylko ode mnie, ale od wielkiej liczby osob i okolicznosci. Mam ciastko, ale nie moge go ugryzc. Ani nawet patrzec na nie zbyt dlugo. Bo sie zsuszy, zepsuje, a przeciez nie tylko ja chce go sprobowac, a wlasciwie to polowa nalezy zupelnie do kogo innego. Kocham ludzi, ktorzy mnie otaczaja. Ale czasem mysle ze wolalabym byc zdana na siebie.