08.09.2007 :: 20:54
Kazdy najwiekszy problem zajmuje w glowie tyle samo miejsca i rodzi tyle samo strachow, tylko skale sie roznia. Walczac ze swoja fizycznoscia odkrywam, jak malo moge i daje sie opetac niemocy, skoro i tak nic ode mnie niezalezy. Jutro wyjezdzam. Za siedem godzin. Ze starcia totalnej radosci z totalna rozpacza wyszlo niedowierzanie. Ale ze to naprawde? Powinnam sie spakowac moze? Halo? Wszystko mnie irytuje.