03.08.2007 :: 21:54
Znow wedrujemy cieplym krajem Malachitowa laka morza Ptaki powrotne umieraja Wsrod pomaranczy na rozdrozach Na fioletowo-szarych lakach Niebo rozpina plynnosc arkad Pejzaz w powieki miekko wsiaka Zakrzepla sol na nagich wargach A wieczorami w pradach zatok Noc lize morze slodka grzywa Jak miekkie gruszki brzmieje lato Wiatrem sparzone jak pokrzywa Przed fontannami perlowymi Noc winogrona gwiazd rozdaje Znow wedrujemy ciepla ziemia Znow wedrujemy cieplym krajem Malachitowa laka morza Ptaki powrotne umieraja Wsrod pomaranczy na rozdrozach Przed fontannami perlowymi Noc winogrona gwiazd rozdaje Znow wedrujemy ciepla ziemia Znow wedrujemy cieplym krajem Malachitowa laka morza Tesknie za Turnauem. Tesknie za Niedzwieckim. Tesknie za Toba naj. Mysle, ze kiedy wrocisz nic juz nie bedzie jak dawniej. Moze bedzie lepiej, ale moze wcale nie. Moze po prostu przyzwyczaje sie do tego Twojego nie-bycia i juz nie bede potrzebowala Twojej bliskiej obecnosci zeby sie szczesliwic. Nie pisze juz ladnie, umiem ladnie albo duzo. Ale kiedy pisalam ladnie, mialam wrazenie ze cos mi umyka. Teraz nic nie umyka za to wszystko jest szaro zamazane. Ze tylko plakac. Lista. Do kurwy nedzy. Lista bez Niedzwieckiego.