01.08.2007 :: 13:45
Plakalam przez Niedzwieckiego troche. Plakalabym bardziej niz troche ale mama na mnie nakrzyczala, ze coz to za cyrk, ze przeciez to nie koniec swiata. Ale jakto nie koniec? To tak jakby splonal mi dom. Albo rodzice sie rozwiedli. Albo ktos mi powiedzial to wszystko zart i nie naprawde. Niedziwecki byl ostoja. Byl takim stalym punktem odniesienia. Zawsze lista w piatek wieczorem. A kiedy sie smial to chocby nie wiem co trzeba sie bylo do radia od-usmiechnac. I jeszcze gdyby odszedl poprostu. Bo na emeryture albo problemy osobiste albo taki kaprys. Ale ze teraz w Radio Zlote Przeboje? No prosze, to juz mnie zabolalo.