Bywaja takie dni, ze wszyscy ludzie sa piekni i szczesliwi. Patrzac na nich az ma sie ochote porozmawiac, dotknac, powachac. Usmiechnac sie, spojrzec sobie w oczy, napic sie kawy, posluchac co maja do powiedzenia.
Bywaja takie dni, ze wszyscy ludzie sa zli, glupi i brzydcy. Cala sie kurcze, zeby ktorys mnie nie potracil, wsztrzymuje oddech, zeby nie doszedl mnie ich zapach, uszy zatykam sluchawkami, oczy topie w ksiazce. A po glowie chodza mi pomysly jakby to zrobic, zeby jednak niektorym zabronic rozmnazania sie.
Ciekawe czy to moje innych postrzeganie jest jakkolwiek skorelowane z rzeczywistoscia obiektywna. Czy to byc moze zalezy od miejsca, srodka transportu, pory dnia, pogody, czy jednak jest w przewazajacej mierze zdeterminowane nastrojem.
|