28.07.2006 :: 19:53
Lubie bociany. Sa duze i latem. Przypominaja mi kiedy w okolicach lat pieciu wybieralam sie do dziadkow i po drodze wypatrywalam takiego wielkiego gniazda miedzy drzewami wysoko na slupie tam po prawej stronie. Szara sukienka z myszka miki. Papierowki prosto z drzewa i ciasteczka podkradane ze spizarni. Pieczarki ktore wyrosly w ciagu nocy pod samochodem. Wspinanie sie na drzewa. Spadanie z drzew. Slonce. Lubie bransoletke MAKEPOVERTYHISTORY. Szpanerska bo rozpinana. Przypomina Russela ktory tak pieknie spiewal lekko wysuwajac jezyk i gral na wszystkim najlepiej i uroczo odgarnial dredy z czola i niosl moje buty kiedy oblazly je czerwone mrowki. Przypomina Eda z egipskimi oczami i glebokim glosem i twarza zbuntowanego dziecka. Przypomina Krysa i jak bardzo nie potrafilam zgadnac co mysli patrzac na mnie tak bez usmiechu. Przypomina te bezcenne chwile z Wami dziewczynki kiedy tak bardzo nic nie trzeba poza tym na co sie ma ochote. I ten dzień z zapartym tchem i wyrazem dzikiej blogosci na twarzy. Kiedy slonce i wiatr i zaglowka i Mateusz idealny w kazdym calu. I ten prawie dotyk w talii o ktorym nie wolno mi ani myslec ani mowic, wiem, to byl ostatni raz. Jestem czerwonoskora. Kazdy centymetr szescienny wnetrza i kwadratowy zewnetrza pali mnie zywym ogniem. Ale kiedy spogladam w niebo tu tak blekitne jak tam nie moge sie nie usmiechnac.